Złotoria wygrala z powodzią
Złotoria pod Toruniem. Mieszkańcy tej wsi, praktycznie bez pomocy zawodowych strażaków i wojska, odparli atak fali powodziowej, największej od 40 lat.

Największe powodzie w Złotorii (na podstawie pamieci mieszkańców)
1935 - woda chlupała pod deskami starego mostu, w centrum wsi pływano na łódkach. Stan Wisły: prawie 10 metrów
1962 - woda podtopila budynek szkoły, odcinając dojazd do Osieka, Silna i Grabowca. Stan Wisly: około 8,5 metra.
1979 - woda przelała się przez drogę na Osiek
autor: Radek Rzeszotek
Złotoria powódź 2010 - relacja
Piątek. 21 maja 2010. Wieczór.
Ludzie wychodzą z domów i powoli spacerują w stronę łąk rozciągających się nad Wisłą. Widok jest uroczy. Ruiny zamku Kazimierza Wielkiego, kępy drzew i krzewów, żaby rechoczą... Gdyby nie telewizja, nikt nie zerkałby w stronę rzeki. W tym czasie telewizja trąbi o powodzi, która łamie kręgosłupy kolejnych miasteczek i wsi... Warszawa przygotowuje się do fali, jak do drugiego Powstania. Jak to w stolicy, sprzętu pełno, ludzi jeszcze więcej... W końcu to wielka powódź.
- Idzie woda... Może pomoczy trochę, może nie... - drapie się za uchem Przemysław Skonieczny, gospodarz zagrody i łąk narażanych co roku na zatopienie falą powodziową.
Jest spokojnie. Cicho. Ptaki śpiewają na sto głosów. Wisły nie słychać, nie widać... Ale czuć. Nadchodzi.
- Jak wyleje tak jak w sześćdziesiątym drugim, to będę miała wodę na podwórku - Hania Mąka, najlepsza krawcowa na złotoryjskiej ziemi też nie panikuje.
- Ale jak będzie tak jak w trzydziestym piątym, to woda chlupać będzie pod deskami na moście drewnianym... - wtrąca Roman Skrzyniarz, który zawsze wie, co mówi.
Noc zapada niezauważalnie. Sen sam przychodzi.
Sobota. 22 maja 2010. Południe.
Woda wylała na łąki. Wiadomo już, że tama we Włocławku przygotowuje się na przyjęcie fali powodziowej. Zaczęły się pierwsze zrzuty wody. Nikt jeszcze nie zastanawia się dlaczego są akurat takie. Dopiero, gdy w radiu jakiś ekspert stwierdza, że zbiornik włocławski opróżniać trzeba było znacznie szybciej, ludzie w Złotorii zaczynają ze sobą dyskutować. Jedynie w domu położonym najniżej we wsi widać krzątaninę...
- Się chłop pobudował... - komentuje ktoś stojąc pod kościołem.
Grupka brzuchatych facetów przygląda się zamieszaniu na podwórku przy domu położonym niedaleko brzegu Drwęcy. Później okaże się, że prawie 200 osób przez dwie doby toczyło walkę o utrzymanie wału zbudowanego do obrony jednego gospodarstwa. Gdy przyszła najwyższa fala, większość pracowała ostatkiem sił, zawzięcie. Do ostatniej chwili...
czytaj więcej:
123
kategorie:




2010-07-27 10:10

Worków zabrakło w całej Polsce, ściągali je z innych miast. W Kaszczorku i na Rudaku też pakowali do co z tymi, którzy brali worki ze straży w ilościach po kilkadziesiąt sztuk, a wcale nie mieszkali na terenie zagrożonym? Brali tak " na wszelki wypadek". Potem przy wydawaniu trzeba było już podać ulicę na której się mieszka.
2010-07-26 22:08

taki kur#$ sołtys co latał, a jak wójt przyjechał to pi#%^@^$#@! worków załatwić nie umiał! Wielki mi ktoś! pojawił sie na 10 minut....
2010-05-25 00:43

Wiedzą oj wiedzą, powiedzieć można że wał wytrzymał. obeszło się, z kilkoma wyjątkami, sucho i niech tak zostanie. A takiej mobilizacji to na prawdę, pozazdrościć.
Zwinka nie mogła tego przegapić - przy tak niskiej wodzie Wisła odsłania swe sekrety
Portal zwinka.pl testuje kajak point 65 - szwedzki "morszczak" dobry też na niziny
Psychologiczna pomoc powodzianom
Jak powinna wyglądać pomoc psychologiczna powodzianom?